Tylko pięciu ministrów z obecnego składu rządu może się znaleźć w nowym gabinecie, jeśli Platforma będzie go tworzyć po wyborach - mówi tygodnikowi "Newsweek" premier Donald Tusk.
Szef rządu tłumaczy, że choć wysoko ocenia swoich ministrów, to nie sądzi, by więcej niż pięcioro z nich kontynuowało swoją pracę, także z tego powodu, że w niektórych dziedzinach trzeba postawić na nowe priorytety. Dodaje, że w rządzie będzie potrzebna nowa energia.
Donald Tusk przekonuje, że misję tworzenia rządu powinien otrzymać szef partii, która wygra wybory. Sugeruje jednocześnie, że nawet gdyby Platforma Obywatelska nie wygrała, on będzie mógł podjąć się misji tworzenia nowego rządu, gdyby w pierwszym kroku zwycięzcy to się nie udało. Doprecyzowuje w ten sposób swoją wypowiedź sprzed kilku dni, że Platforma nie będzie tworzyć rządu, jeśli nie wygra wyborów.
Tusk krytycznie wypowiada się o tragicznie zmarłym prezydencie Lechu Kaczyńskim. Jego zdaniem, nie współpracował on z polskim rządem w żadnej sprawie, co więcej: konkurował i próbował narzucić rządowi swoje stanowisko.
Więcej w tygodniku "Newsweek".
Informacyjna Agencja Radiowa/IAR/"Newsweek"/kl/Siekaj
