Polacy pomagali przy żniwach w gospodarstwie położonym w pobliżu Limburga pod Koblencją. Drewniany dom, w którym mieszkali, z nieustalonych dotąd przyczyn doszczętnie spłonął krótko po północy.
W pożarze zginęła mieszkająca w nim niemiecka rodzina - małżeństwo i ich troje dorosłych dzieci. Dwaj polscy robotnicy sezonowi uciekli na dach, a stamtąd próbowali zejść po bluszczu na ścianie budynku. Jeden z nich spadł, doznając poważnych obrażeń głowy. Zmarł rano w szpitalu w Limburgu. Do szpitala trafił też 34-letni Polak, któremu udało sie uratować.
Miejscowa policja zastrzega, że do tej pory nie udało się zidentyfikować zmarłego. Policja polega na zeznaniach uratowanego Polaka, który twierdzi, że jego kolega także pochodził z Polski.
Z płomieni uratowało się również starsze małżeństwo - seniorzy rodziny - oraz pracownik stajni. Pożar gasiło w nocy 60 strażaków, którym udało się nie dopuścić do rozprzestrzenienia się ognia na okoliczne zabudowania gospodarcze.