Zrzeszający pilotów związek zawodowy Cockpit wezwał do strajku w ostatniej chwili - na około półtorej godziny przed jego rozpoczęciem. Dlatego niemieckie media ostrzegają przed chaosem, który może zapanować na niemieckich lotniskach.
W największym stopniu skutki protestu mogą odczuć pasażerowie w największych portach lotniczych - we Frankfurcie nad Menem, Monachium i Berlinie. Podobny, 24-godzinny strajk pilotów obu linii przed dwoma tygodniami spowodował odwołanie ponad 600 lotów.
Należące do Lufthansy Eurowings i CityLine rocznie przewożą 18 milionów pasażerów - najwięcej w sezonie wakacyjnym. Związek zawodowy Cockpit organizuje kolejne protesty, aby wymusić na pracodawcy podpisanie nowej, korzystniejszej dla pracowników umowy zbiorowej.
Osobny spór płacowy z dyrekcją Lufthansy toczy jej personel pokładowy i naziemny. Obecnie jego pracownicy uczestniczą w referendum strajkowym, które zakończy się w piątek. Jeśli opowiedzą się za strajkiem, co wydaje się pewne, pasażerowie Lufthansy będą musieli już od najbliższego weekendu liczyć się z poważnymi utrudnieniami.