Powiernictwo Polskie odwołało się do niego od wyroku sądu niższej instancji, który zakazał mu kolportowania w Niemczech ulotki z podobizną Eriki Steinbach. Sąd ponadto zalecił zapłatę szefowej Związku Wypędzonych 50 tysięcy euro zadośćuczynienia, a także kosztów procesowych.
Przewodnicząca organizacji, senator PiS Dorota Arciszewska-Mielewczyk chciała na rozprawie przedstawić argumenty Powiernictwa, jednak sąd nie zezwolił jej na to.
Jak powiedziała, sędzia przerwał jej wystąpienie twierdząc, że nie powinna wygłaszać "wykładu historycznego". Senator Arciszewska-Mielewczyk uważa więc, że nie mogła przedstawić kontekstu historycznego symboli, jakimi posłużyła się w ulotce.
Senator Arciszewska-Mielewczyk spodziewa się niekorzystnego orzeczenia sądu. Zapowiedziała, że w takim przypadku Powiernictwo Polskie będzie się odwoływać do kolejnych instancji w Niemczech, a nawet do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Szefowa Powiernictwa Polskiego wyraziła nadzieję, że tamtejszy trybunał będzie chciał poznać argumenty każdej ze stron.
Sprawa dotyczy ulotki wydanej przez Powiernictwo Polskie przed zjazdem niemieckich ziomkostw na początku września. Przedstawiono na niej podobiznę Eriki Steinbach w towarzystwie SS-mana i germańskiego rycerza. Ulotka zawiera też tekst będący parafrazą przemówienia Adolfa Hitlera.
Erika Steinbach poczuła się zniesławiona i wniosła sprawę o naruszenie dóbr osobistych. Powiernictwo Polskie twierdzi, że miało prawo umieścić jej wizerunek w takim kontekście, ponieważ wskazuje on na niebezpieczeństwa, jakie wiążą się z działalnością Związku Wypędzonych.