W Augustowie, w ramach obchodów 62-ej rocznicy Obławy Augustowskiej, odbyła się międzynarodowa sesja historyków z Białorusi, Litwy i Polski.
Kurtyka zaznaczył, że teraz są małe szanse, aby znaleźć dodatkowe źródła dotyczące tej sprawy. Dodał, że wiadomo jedynie, iż zaginieni mogą spoczywać koło Grodna, lub Mińska. Kurtyka podkreślił jednak, że to wszystko są hipotezy.
W Obławie Aaugustowskiej wojska sowieckie zatrzymały około 7 tysięcy ludzi. Żeby poznać ich losy potrzebne jest otwarcie archiwów wojennych byłego Związku Radzieckiego. Zdaniem prof. Kurtyki, bez tego istnieją minimalne szanse na pojawienie się nowego materiału źródłowego.
Represje dotknęły też Litwinów. Co drugi mężczyzna padł ich ofiarą. "Byli zatrzymywani, rewidowani bądź deportowani" - mówi doktor Arvydas Anuszauskas z Centrum Badania Ludobójstwa Mieszkańców Litwy i Litewskiego Ruchu Oporu. Tłumaczy, że represje dotknęły 350 tysięcy spośród 2,5 miliona mieszkańców Litwy. 330 tysięcy było deportowanych do Rosji i na Syberię, a resztę zamordowano.
Uczestniczący w konferencji zorganizowanej przez białostocki oddział Instytutu Pamięci Narodowej, niezależny naukowiec z Białorusi, profesor Aleksander Krawcewicz podkreśla, że władza sowiecka w tym państwie była w latach 1944 - 1945 zupełnie inaczej postrzegana niż w oficjalnej propagandzie.
Tłumaczy, że na terenach zachodniej Białorusi mówiono bardzo nieprzychylnie zarówno o kolektywizacji, jak i o przymusowej mobilizacji do Armii Czerwonej. Jak podkreślił Krawcewicz, na tych terenach nigdy nie używano słowa "nasi" w stosunku do czerwonoarmistów.
W ramach obchodów 62 rocznicy Obławy Augustowskiej otwarto wczoraj w Wilnie wystawę poświęconą tym wydarzeniom.
Jutro 11-tej zostanie odprawiona uroczysta msza święta w intencji 600 zaginionych.
