Szef Klubu Parlamentarnego Lewicy Wojciech Olejniczak uważa, że nie ma powodów merytorycznych, by obecnie odwoływać Bronisława Komorowskiego tylko dlatego, że posługuje się "barwnym językiem".
Zdaniem Olejniczaka, w parlamencie potrzebny jest spokój i współpraca, zwłaszcza w końcówce roku kiedy Sejm pracuje nad przyszlorocznym budżetem.
Wicemarszałek Jerzy Szmajdziński dodał, że w najbliższym czasie posłowie wprowadzą do regulaminu Sejmu zasadę konstruktywnego wotum nieufności wobec marszałka. Wnioskodawcy będą musieli wskazać kandydata na nowego marszałka.
Zdaniem Jerzego Szmajdzińskiego, posłowie PiS chcą zdążyć ze swoim wnioskiem o odwołanie marszałka Komorowskiego, zanim taka decyzja będzie wymagała większej odpowiedzialności.
Posłowie PiS domagali się, by ich wniosek został rozpatrzony jeszcze na tym posiedzeniu Sejmu. Przekonywali, że polski parlament potrzebuje poważnej debaty na temat relacji marszałka Sejmu z posłami.
Przemysław Gosiewski powoływał się na słowa Bronisława Komorowskiego, który zapewniał, że nie będzie zwlekał z poddaniem takiego wniosku pod obrady. Według PiS marszałek Komorowski łamie regulamin i dobre obyczaje sejmowe, a także przyczynia się do konfliktów.
Posłowie przyznali, że kroplą, która przelała czarę goryczy był komentarz Bronisława Komorowskiego na temat incydentu w Gruzji podczas wizyty prezydenta: "jaka wizyta, taki zamach".
PiS złożył wniosek o odwołanie Bronisława Komorowskiego już we wrześniu. Ponieważ liderzy tej partii zaproponowali zawarcie ponadpartyjnego porozumienia dla gospodarki, wniosek został wycofany.
Sejm ma rozpatrzyć wniosek PiS jutro, po zakończeniu drugiego czytania projektu budżetu.