Jeszcze przed wizytą Watykan zapowiadał, że Benedykt XVI przyjeżdża do Libanu jako pielgrzym pokoju. Mieszkający na Bliskim Wschodzie chrześcijanie mieli nadzieję, że papież doda im otuchy w coraz bardziej skomplikowanej sytuacji w regionie.
Ksiądz Waldemar Cisło ze stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie, który niedawno odwiedził pogranicze Libanu i Syrii, podkreśla, że sytuacja chrześcijan na Bliskim Wschodzie jest coraz trudniejsza, a w samej Syrii jest już dramatyczna. Duchowny mówi Polskiemu Radiu, że z Syrii ciągle uciekają chrześcijanie. Przypomniał historię jednego z syryjskich biskupów katolickich, który musiał uciekać z Syrii, bo w jednym z listów użył sformułowania "współczesna apokalipsa". "Dostał telefon od służb bezpieczeństwa i powiedziano mu, że gdyby nie zainteresowanie mediów, które towarzyszyłoby śmierci biskupa, już by nie żył" - relacjonuje ksiądz Waldemar Cisło.
Wizyta papieża w Libanie zbiegła się w czasie nie tylko z wojną domową w Syrii, ale także z przetaczającymi się przez kraje muzułmańskie antyamerykańskimi protestami. Ich powodem jest obraźliwy film "Niewinność muzułmanów". W czasie wystąpień w Libanie papież nie odniósł się jednak do tej kwestii.
Informacyjna Agencja Radiowa