Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

OPINIE-Libia

0
Podziel się:

Opinie komentatorów na temat ataku sił koalicyjnych na Libię są różne. Większość z nich uważa jednak, że jedynie odsunięcie od władzy Muammara Kadafiego zapobiegnie długotrwałemu konfliktowi w Libii.

Przyjęta z czwartku na piątek rezolucja ONZ upoważniła państwa zachodnie do użycia siły w obronie ludności cywilnej przed atakami wojsk Muammara Kadafiego. Od wczoraj koalicja składająca się ze Stanów Zjednoczonych, Francji, Wielkiej Brytanii, Kanady i Włoch prowadzi operację mającą na celu unieszkodliwienie libijskiej obrony przeciwlotniczej. Według libijskiej telewizji, po wczorajszej operacji Świt Odysei zginęło 48 osób, a 150 zostało rannych.

Zdaniem Andrzeja Kińskiego redaktora naczelnego miesięcznika "Nowa technika wojskowa" jest mało prawdopodobne, by doszło do inwazji lądowej na Libię. Andrzej Kiński uważa, że na razie wojska koalicyjne skoncentrują się na atakach z powietrza. Kiński podkreślił, że w chwili, gdy wojska koalicji maja pełne panowanie w powietrzu, mają równiez możliwośc kontroli z powietrza nad ruchami wojsk Kadafiego i w momencie, gdyby zaistnuiaął groźba starcia z rebeliantami czy zagrożenia ludności cywilnej, w tym momencie bardzo szybko tego typu siły wierne Kadafiemu mogą zostać zniszczone. Ekspert podkreśla, że trudno przewidywać jak długo potrwa operacja Świt Odysei.

Wojciech Łuczak wydawca magazynu "Raport. Wojsko. Technika. Obronność" podkreślił, że wojska koalicji czeka bardzo trudna z militarnego punktu widzenia operacja, ponieważ walka na pustyni jest bardzo specyficzna. Ponadto w Libii miasta dzielą znaczne odległości a przy tym przejęcie władzy w miastach nie oznacza kontrolowania prowincji.
Zdaniem Wojciecha Łuczaka atak na Libię to poważne wyzwanie dla Polski, ponieważ stabilizacja sytuacji w tym kraju obejmie okres naszej prezydencji w Unii Europejskiej. Dlatego polskie władze będą musiały opracować jakąś strategię.

Były attache wojskowy w Maroku pułkownik Jerzy Gryz uważa, że jedynie szybkie opanowanie przestrzeni powietrznej i eliminacja Kadafiego przez wojska koalicji zapobiegną długotrwałemu konfliktowi w Libii. Oficer przekonuje, że konflikt będzie trwał, dopóki Kadafi jest u władzy.
Według pułkownika Gryza, do czasu zakończenia konfliktu wojska państw, które odpowiedziały na rezolucję ONZ nie będą w stanie zapobiec atakom na ludność cywilną.

Z kolei doradca prezydenta do spraw międzynarodowych, profesor Roman Kuźniar, uważa, że interwencja w Libii zaczęła się przedwcześnie.
Profesor powiedział, że nie wiadomo, jakie są cele państw uczestniczących w operacji i trudno powiedzieć, jak się ona potoczy. Doradca prezydenta powiedział, że cele interwencji wykraczają poza mandat rezolucji Rady Bezpieczeństwa, ale jakie są te cele, można się tylko domyślać. Rezolucja upoważniała bowiem wyłącznie do używania siły w obronie przed atakami wojsk Muammara Kadafiego na ludność cywilną i w celu ustanowienia strefy zakazu lotów. Przeprowadzone w ostatnich godzinach ataki nie miały, zdaniem profesora Kuźniara, związku z postanowieniami rezolucji. Nie wiadomo też, jakie są cele państw uczestniczących w operacji: Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Francji, Kanady i Włoch.
Roman Kuźniar powiedział, że mogła to być próba zastraszenia Muammara Kadafiego i jego reżimu. Jednak libijski dyktator wykazywał gotowość do dialogu, zapraszając obserwatorów ONZ, aby zweryfikowali zgodę Libii na wykonywanie postanowień rezolucji Rady Bezpieczeństwa. Zdaniem doradcy prezydenta, uczestnicy interwencji chcieli zaatakować bez względu na to, jak będzie postępował Kadafi. Roman Kuźniar dodał, że trudno przewidzieć rozwój sytuacji.

Profesor Dolnośląskiej Szkoły Wyższej Krzysztof Kubiak uważa, że operacja Świt Odysei przeciw Libii przebiega zgodnie z oczekiwaniami.
Ekspert zwraca uwagę, że wojska działające w oparciu o mandat ONZ-u uderzają w systemy przeciwlotnicze Libii. Dodaje, że można się było spodziewać, iż użyją one pocisków samosterujących przeciwko stacjom radiolokacyjnym i bateriom rakiet przeciwlotniczych na stanowiskach ogniowych.

W odpowiedzi na ataki Muammar Kadafi nazwał basen Morza Śródziemnego polem walki i zapowiedział atakiem na cele wojskowe i cywilne w tym rejonie. Interwencję koalicji nazwał "barbarzyńską, nieuzasadnioną agresją współczesnych krzyżowców". Zdaniem profesora Kubiaka Kadafi usiłuje zyskać moralne wsparcie państw muzułmańskich. Ekspert zaznacza, że poparcie części krajów arabskich dla interwencji stanowi zaprzeczenie propagandowej linii Kadafiego.
Jako pierwsze zaatakowały wczoraj francuskie myśliwce. Kilka godzin później z brytyjskich okrętów wystrzelono 110 rakiet Tomahawk. Według agencji AFP, bomby spadły w pobliżu koszar Bab al-Azizija w Trypolisie, gdzie przebywa Muammar Kadafi. Libia odpowiedziała z lądu trwającym 40 minut ostrzałem artyleryjskim. Libijska telewizja pokazała zwolenników przywódcy, którzy służyli za żywe tarcze. Według libijskich mediów, ucierpieli cywile.

wiadomości
IAR
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)