Aung San Suu Kyi pozdrowiła już kilka tysięcy swych zwolenników zgromadzonych przed jej domem i podkreśliła, że zwolennicy demokracji muszą pracować razem, by osiągnąć cel. Na uwolnienie Aung San Suu Kyi czekała nie tylko birmańska opozycja, nie tylko światowa opinia publiczna, ale tysiące zwykłych obywateli Birmy, dla których jest ona symbolem walki o prodemokratyczne przemiany w Birmie. W Rangunie od rana ludzie gromadzili się przed domem opozycjonistki oczekując na jej zwolnienie, a także wznosząc okrzyki na jej część.
Według birmańskich działaczy emigracyjnych mieszkających w Delhi Aung San Suu Kyi może odegrać po wyjściu na wolność istotną rolę w życiu politycznym kraju. Mungpi Suantak, opozycyjny dziennikarz birmański z New Delhi zauważa: "Ona jest postrzegana, jako osoba, która może połączyć zróżnicowane grupy etniczne Birmy. Ona może zdobyć zaufanie tych odmiennych grup ludzi."
Aung San Suu Kyi spędziła w areszcie domowym 15 z ostatnich 21 lat. Junta wojskowa rządząca Birmą za wszelką cenę nie chciała dopuścić Aung San Suu Kyi do udziału w życiu politycznym. Nie zezwoliła jej na udział w ostatnich wyborach powszechnych. Jeszcze przed zakończeniem aresztu Aung San Suu Kyi deklarowała, iż nie zgodzi się na żadne warunkowe zwolnienie, ponieważ chce kontynuować działalność polityczną.
Informacyjna Agencja Radiowa
