Jak nieoficjalnie dowiedziało się Radio Merkury, pieniądze pochodziły z tzw. nocnych wrzutek do skarbca, stąd było ich tak dużo. Czterech zamaskowanych sprawców sterroryzowało kasjerkę i strażnika i zrabowało kilka worków z pieniędzmi. Nie jest znana dokładna kwota. Sprawcy mieli najprawdopodobniej broń, ale jej nie użyli. Uciekli w kierunku Przygodzic, porzucając po drodze puste worki i kominiarki w rejonie tamtejszych stawów.
Po napadzie policja i antyterroryści z Poznania natychmiast ewakuowali cały personel banku i zamknęli teren wokół niego. Obstawiono możliwe trasy ucieczki, przy których pojawiły się policyjne patrole z bronią