Miliardy dolarów strat oraz zagrożenie bezpieczeństwa kraju coraz powszechniejszym dostępem do broni to podstawowe zarzuty kierowane pod adresem organizatorów natowskich transportów. O ile transporty przeznaczone dla armii amerykańskiej były w Pakistanie ściśle monitorowane, to organizację transportów przeznaczonych dla innych natowskich uczestników operacji w Afganistanie przekazano firmom prywatnym, które zwykle nie przestrzegały zasad bezpieczeństwa. Ich pojazdy nie były wyposażone w jakikolwiek system monitoringu, co ułatwiało kradzieże i napady na konwoje. Winę za to ponoszą zarówno władze pakistańskie, jak i organizatorzy transportów, którzy przekazali odpowiedzialność za konwoje w nieodpowiednie ręce.
"Tysiące kontenerów, o których nie wiadomo, gdzie są to nie jest drobna sprawa. To jest kwestia bezpieczeństwa Pakistanu.To jest skradziona broń, która trafia w ręce gangów w Karaczi, w ręce Al-Kaidy i talibów" - ostrzega pakistański senator Syed Zafar Ali Khan.
Media pakistańskie podkreślają, że kradzieże natowskich kontenerów są organizowane przez gangi trudniące się nielegalnym handlem i przemytem, mające powiązania z międzynarodowym światem przestępczym.
