Pakistańska policja w prowincji Attock dokonała aresztowań związanych z porwaniem w ubiegłą niedzielę polskiego inżyniera.
Według policji, zatrzymani mogą posiadać wiedzę na temat bezpośrednich sprawców porwania lub też mogli pomagać porywaczom.
Policja w dystrykcie Attock jest przekonana, że porwanie musiało zostać dokonane przy współpracy z miejscową ludnością. Bez lokalnych pomocników talibowie z terytoriów plemiennych nie byliby w stanie przeprowadzić swej akcji. Przesłuchania aresztowanych nie przyniosły jednak jak na razie przełomu w prowadzonym śledztwie.
Zdaniem policji, porwany Polak został rzeczywiście wywieziony z dystryktu Attock na obszary plemienne przy granicy z Afganistanem. Jednocześnie policja potwierdziła, iż w do tej pory nie ma informacji o żądaniach ze strony porywaczy.
Z kolei media pakistańskie informują, iż krakowska Geofizyka zawiesiła działalność prowadzoną z obozu w dystrykcie Attock. Obóz opuścili już wszyscy pracujący tam polscy specjaliści. Według wcześniejszych doniesień za porwaniem polskiego inżyniera stoją te same ugrupowania, które porwały w sierpniu dwóch chińskich specjalistów, a w następnych tygodniach kilku pakistańskich wojskowych.
Zdaniem komentatorów, porywacze zażądają zwolnienia grupy talibów aresztowanych przez siły rządowe podczas prowadzonej ostatnio przeciw nim ofensywy.