Kiedy dobiegający 70-tki Szkot pojawił się wczoraj na Old Trafford, przeszedł przez szpaler oddających mu honory graczy. Dyrektor klubu, David Gill ogłosił przed meczem, że wystawi Fergusonowi pomnik i nazwie jego imieniem północną trybunę. Kibice zgotowali mu owacje na stojąco.
Równo ćwierć wieku temu, 6 listopada 1986 roku Sir Alex opuścił mistrza Szkocji Aberdeen i objął stery Manchester United, rozpoczynając swoją nową karierę od... przegranej 0:2 w Oxfordzie. Wczorajszy mecz z Sunderland też nie był szczególnie błyskotliwy - United wygrali tylko dzięki samobójczej bramce gości. Dwa tygodnie temu splamili się klęską 6:1 ze swoimi największymi rywalami - Manchester City. Ale to ciemne tło, na którym tym wyraźniej błyszczą osiągnięcia Szkota: 836 zwycięstw - 326 remisów - i tylko 247 przegranych w 1409 meczach United pod jego batutą. Dwa puchary Europy, 5 pucharów UEFA, 4 ligowe, 1 puchar zdobywców pucharów i 12 tytułów w lidze angielskiej. Nic dziwnego, że kibice United rozwinęli mu wczoraj na powitanie wielki transparent "Nieosiągalne marzenie spełnione - Sir Alex - 25 lat".
Za niecałe 2 miesiące, w Sylwestra, Fergusonowi stuknie 70-tka. Jako gracz rozpoczął karierę w 1957 roku, a przeszedł na emeryturę 37 lat temu. Ale jako trener - ani myśli o przejściu w stan spoczynku.
