piłka nożna - Liga Mistrzów - Juventus Turyn - Napoli - AC Milan
W tym sezonie trzy włoskie kluby grają w Lidze Mistrzów: dwa z automatu, Juventus i Napoli, które zdobyły mistrzostwo i wicemistrzostwo i kraju, oraz Milan, który musiał się o to ubiegać w eliminacjach. Komentatorzy uważają, ze śmiało mogą one myśleć o wyjściu z grupy, ale nikt się nie łudzi, że są na tym samym poziomie, co Real Madryt, Barcelona czy Borussia. Przypomina się, że w latach 1989-98 Włosi dochodzili do finału w dziewięciu przypadkach na dziesięć; wygra go jednak tylko cztery.
Ostatni triumf włoskiego klubu, to zwycięstwo Interu trenowanego przez Jose Mourinho w 2010, potem już nic, tylko powolny spadek w dół, podczas gdy do góry pieli się Hiszpanie, Anglicy i Niemcy, dzięki rozmaitym szejkom i oligarchom, ale także kulturze sportowej swoich krajów. Włosi, jeśli chcą odegrać w tym sezonie jakąś rolę w Lidze Mistrzów, muszą wystartować więcej niż dobrze: doskonale i tak trzymać.
W pierwszych spotkaniach najłatwiej powinno to przyjść Juventusowi, który dziś zagra z Kopenhagą, Milan nie powinien mieć jutro kłopotów z Celtikiem. Najtrudniejsze zadanie ma Napoli, któremu przyjdzie się zmierzyć z samą Borussią Dortmund. Ale trzymanie kciuków to przecież neapolitańska specjalność.
Naczelna Redakcja Sportowa PR / M. Lehnert / d / jk
