Jacek P. oskarżony jest o nakłanianie Anety Krawczyk do przerwania ciąży, podania środka dla zwierząt wywołującego skurcze porodowe oraz o próbę korupcyjną polegającą na oferowaniu korzyści majątkowej za odwołanie zeznań dotyczących seksafery.
Proces toczy się przy drzwiach zamkniętych. Tak w ubiegłym tygodniu zdecydował sąd, biorąc pod uwagę ochronę dóbr osobistych Anety Krawczyk. Wówczas proces nie rozpoczął się, bo obrońca oskarżonego nie przeczytał aktu oskarżenia.
Na dziś wezwano świadków, ale sprawa rozpoczęła się od wysłuchania stron. Obrońca oskarżonego, mecenas Andrzej Puławski, wierzy, że jego klient zostanie uniewinniony. Pełnomocnik Anety Krawczyk, Agata Kalińska-Moc spodziewa się natomiast, że jedyną możliwością jest wyrok skazujący.
Przesłuchiwani w sprawie świadkowie to przede wszystkim byli działacze Samoobrony. Jak dowiedziało się nieoficjalnie Radio Łódź, sąd pytał ich między innymi o kwestię związaną z podaniem oksytocyny - środka dla zwierząt wywołującego skurcze porodowe.
Byłemu asystentowi posła Łyżwińskiego grozi do ośmiu lat więzienia. Od lutego pierwszy aresztowany w seksaferze przebywa w areszcie, z którego dowożony będzie na kolejne rozprawy, zaplanowane na jutro i czwartek.
