Na razie nie wiadomo, czy "ziobryści" stawią się na wezwanie, bo nie poczuwają się do winy. Podkreślają, że ich jedynym celem jest jedność partii pod kierownictwem Jarosława Kaczyńskiego. Uważają jednak, że w obecnym stanie Prawo i Sprawiedliwość nie wygra kolejnych wyborów.
Europosłom zarzucono szkodzenie PiS. W mediach wypowiadali się za wprowadzeniem reform w partii. Zbigniew Ziobro ostrzegał, że jeśli zmiany nie zostaną wprowadzone, to PiS - w przyszłości - może się podzielić.
Wczoraj podczas posiedzenia Komitetu Politycznego Jarosław Kaczyński zaproponował ziobrystom "kompromisowe" rozwiązanie. Mieliby pozostać w partii pod warunkiem zaprzestania medialnej działalności i pisania listów otwartych. Mieliby też oddać się do dyspozycji prezesa, co w praktyce oznacza rezygnację z funkcji w kierownictwie PiS. Propozycja została odrzucona - podobnie, jak propozycja ziobrystów powołania zespołu, który pod kierunkiem Zbigniewa Ziobry przygotowałby zmiany w statucie partii.
Europosłowie mogą zgodnie ze statutem zostać ukarani upomnieniem, naganą, zakazem sprawowania funkcji we władzach od 6 miesięcy do dwóch lat lub usunięciem z szeregów PiS.