Jarosław Kaczyński nie zgodził się z oskarżeniami, że organizatorzy marszu chcą zastąpić pamięć o 13 grudnia 1981 roku bieżącymi kwestiami politycznymi. Podkreślił, że zryw "Solidarności" był zrywem niepodległościowym, a więc i marsz będzie miał aspekt niepodległościowy. Jest to szczególnie ważne, gdy - jak powiedział prezes PiS - "minister spraw zagranicznych wygłasza w obcym kraju wystąpienie, w którym chce się zrzec części suwerenności Polski".
Jarosław Kaczyński zapewnił, że marsz nie będzie zagrażał porządkowi publicznemu. Jego zdaniem, tak twierdzą przeciwnicy idei marszu, w tym premier Donald Tusk.
Prezes PiS przypomniał, że dziś rozpoczyna się w Brukseli ważny szczyt Unii Europejskiej, a w Polsce, w przeciwieństwie do innych krajów Unii, nie doszło do debaty nad stanowiskiem naszego kraju.
IAR