Wyjaśnia, że PiS i PO boją się, że kilka procent głosów dla PJN-u nie pozwoli żadnej z tych partii samodzielnie rządzić. SLD z kolei - przekonuje Joanna Kluzik-Rostkowska - liczy na to, że PJN nie wejdzie do Sejmu, a wtedy będzie partią współrządzącą.
Joanna Kluzik-Rostkowska odniosła się też do słów rzecznika rządu Pawła Grasia. W jednej ze stacji radiowych powiedział, że niektórzy działacze PJN-u prowadzą rozmowy z PO. Zaznaczył, że nie są to liderzy ugrupowania.
"Jestem zadziwiona oświadczeniem rzecznika rządu" - powiedziała szefowa PJN-u. Pyta też rzecznika, z kim prowadzone są rozmowy, bo ona nic o tym nie wie.
Zdaniem Kuzik-Rostkowskiej, słowa Pawła Grasia to "akt rozpaczy po wczorajszym przejściu około 50 działaczy Platformy do PJN-u. To próba przykrycia tego niewygodnego dla Platformy faktu" - uważa posłanka.
Z Platformy do PJN-u przeszli działacze kół PO w Łodzi oraz w pobliskich: Tuszynie, Koluszkach i Andrespolu. Jak podkreślają, ich odejście to sygnał dla premiera. Nie wiadomo, czy nowi członkowie PJN wystartują w wyborach parlamentarnych.
Według zapowiedzi wiceszefa PO Grzegorza Schetyny, ta sprawa będzie omawiana w przyszłym tygodniu na posiedzeniu Zarządu Krajowego.
