Jeden z odbiorców listów - mieszkaniec Wrocławia - poczuł się dotknięty otrzymaną satyrą i zawiadomił organy ściagania. Te wszczęły postępowanie o znieważenie głowy państwa. 50-letniego elblążanina, który rozesłał karykatury polityków, przesłuchano. Jego mieszkanie przeszukano.
Szef Platformy Donald Tusk napisał w tej sprawie list do prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Zwraca w nim uwagę, że nadgorliwość organów ścigania Platforma Obywatelska traktuje jako objaw prawdziwie niebezpiecznego zagrożenia dla sfery wolności.
"Osobiście sądziłem, że swoboda słowa jest po 16 latach niepodległości tak głęboko w Polsce zakorzeniona, że żadnej instytucji publicznej nie przyjdzie na myśl wystawić jej na szwank" - napisał lider Platformy.
W liście do Lecha Kaczyńskiego czytamy też, że dość niewinna, pozbawiona wulgarności, rozpowszechniona w internecie satyra, staje się powodem wszczęcia procesu karnego i rewizji w mieszkaniu osoby prywatnej. Donald Tusk zaapelował do prezydenta o ukrócenie - jak napisał - tych niebezpiecznych praktyk prokuratury oraz o ukarania nadgorliwych prokuratorów.