Jak powiedział dziennikarzom Adam Jachimczak z biura prasowego śląskiej policji, w miejscu wskazanym przez matkę znaleziono tylko kurtkę znacznie starszego dziecka. Poszukiwania, przerwane z powodu ciemności i niskiej temperatury, zostaną podjęte gdy rozjaśni się na tyle, że nie będzie trzeba używać reflektorów. Teren poszukiwań został ogrodzony i jest pilnowany przez policjantów.
Jachimczak zapowiedział, że cały teren zostanie dokładnie przeszukany. Podkreślił, że zawiniątko z kurtką było jedyną rzeczą, którą policjanci znaleźli na miejscu, wskazanym przez matkę dziewczynki. Policyjny pies, wytresowany do poszukiwań zwłok, nie trafił na żaden ślad.
Prywatny detektyw Krzysztof Rutkowski zadzwonił wieczorem na policję w Sosnowcu z informacją, że matka przyznała się przed nim do spowodowania śmierci dziecka. Powiedział też gdzie - według relacji kobiety - miałoby się znajdować ciało. Wskazany teren to miejsce w pobliżu Huty Buczek w Sosnowcu. Katarzyna W. twierdzi, że dziecko wypadło jej z kocyka i uderzyło głową w próg. Ponieważ nie dawało oznak życia, w szoku i ze strachu postanowiła ukryć ciało, a potem upozorować atak na siebie i porwanie dziecka. Dopiero po ponad tygodniu przyznała się detektywowi, co stało się naprawdę.
Informacyjna Agencja Radiowa