Dochodzenie policji i sekcja zwłok wykazały, że mężczyzna powiesił się. Tymczasem szef Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka mówił, że był to "mord, którego sprawcami byli policjanci".
Mariusz Sokołowski ze Stołecznej Policji wskazuje na kilka fragmentów wypowiedzi profesora Rzeplińskiego, które według policji są inne niż ustalenia śledztwa. Chodzi między innymi o czas wezwania karetki pogotowia, czas i miejsce śmierci aresztanta i czas powiadowomienia rodziny zmarłego.
Mariusz Sokołowski podkreśla, że profesor Rzepliński naruszył dobre imię policji i dlatego komenda będzie domagać się przeprosin. O ostatecznym kształcie wniosku do sądu zadecydują eksperci prawni policji.
Według policji profesor podał wiele nieprawdziwych informacji i użył kategorycznych sformułowań o mordzie dokonanym przez policjantów oraz o bezprawiu. To zdaniem Mariusza Sokołowskiego jest zachowanie niedopuszczalne, które wymaga takiej reakcji policji.
Mariusz Sokołowski dodaje, że policja dołożyła wszelkich starań, aby obiektywnie zbadać okoliczności śmierci mężczyzny. Sprawa została przekazana do prokuratury, aby zapobiec zarzutom o nieobiektywizm policji.
Rzeczniczka praskiej prokuratury Renata Mazur powiedziała, że według wstępnej opinii biegłego na ciele zmarłego nie znaleziono żadnych śladów wskazujących na udział osób trzecich. Oprócz bruzdy wisielczej nie ma żadnych innych obrażeń. Śledztwo ma wyjaśnić, jak doszło do śmierci mężczyny i czy ktoś jest za nią odpowiedzialny. Prokuratura sprawdza między innymi, czy nie doszło do zaniedbania ze strony policji.