Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

"Polityka" - raport o medialnych gwiazdach

0
Podziel się:

Relacje ze ślubów, wywlekanie małżeńskich awantur, żałoba - wszystko jest na sprzedaż, czytamy w "Polityce". Polscy celebryci (od angielskiego - celebrities - ludzie sławni) mają swój specjalny cennik na każdego rodzaju wydarzenia. Większość z nich robi wszystko, aby utrzymać się w centrum uwagi mediów - pisze tygodnik.

Jednym z przykładów opisywania swego intymnego życia w mediach może być walka Anny Samusionek z mężem Krzysztofem Zuberem. Przez kilka tygodni można było śledzić ich bój o córkę w różnego rodzaju tabloidach. Trudno już powiedzieć, gdzie leży granica prywatności. W dobie tabloidów zaczęli się temu zjawisku przyglądać psycholodzy - powstaje nawet doktorancka praca o wymianie informacji intymnych: co wywołuje niesmak, co wstyd, na ile ludzie są gotowi się zgodzić? - czytamy w "Polityce".
Z jednej strony niektórzy z polskich celebrytów robią wszystko, aby znaleźć się na okładkach kolorowych pism, z drugiej część z nich stara się za wszelką cenę chronić własną prywatność. Wszystko wiąrze się z budowaniem wizerunku, który według specjalistów od public relations jest jak produkt. Im lepszy produkt - tym wyższa za niego cena. Wizerunek bezpośrednio przekłada się na pieniądze, czyli kontrakty reklamowe, imprezy biznesowe. Zdarza się, że celebryci sami dzwonią do paparazzich, aby pozostać w centrum uwagi - informuje tygodnik.
Gwiazdy uczą się, jak profesjonalnie zarządzać swoją prywatnością. Wielką przegraną rynku sław jest Edyta Górniak, która wydała wojnę mediom - twierdzą spece od PR. Z kolei z drugiej strony nawet socjologowie kłaniają sie przed fenomenem Michała Wiśniewskiego.
Istnieją też ludzie z potrzebą politycznej spowiedzi. Dlatego formuła programów - spowiedzi, jak "Rozmowy w toku" Ewy Drzyzgi - bije rekordy popularności.
Informacje jakie przekazują tabloidy, czy telewizyjne stacje komercyjne są oczywiście skierowane do specyficznej publiczności. Z jednej strony są to samotne kobiety po czterdziestce z powiatowych miasteczek, z drugiej osoby, które muszą mieć jednego prostego wroga - tłumaczy w rozmowie z "Polityką" prof. Wiesław Godzic - medioznawca.
Więcej na ten temat w raporcie "Polityki".

"Polityka"/mn/jędras

polityka
wiadomości
IAR
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)