John McCain jak i Barack Obama zgodzili się, że Iran jest poważnym zagrożeniem dla Izraela i stabilizacji na Bliskim Wschodzie. Spierali się jednak o to jaką politykę wobec Teheranu powinny realizować Stany Zjednoczone.
Obama powiedział, że jako prezydent nie wyrzeknie się opcji militarnej, ale w pierwszej kolejności chce spróbować bezpośredniej dyplomacji. "Pogląd, że zawieszenie rozmów może być dla kogoś karą jest błędny. Taka polityka nie była skuteczna wobec Iranu i Korei Północnej. Izolacja sprawiła, że oba kraje przyspieszyły programy nuklearne. To się zmieni gdy zostanę prezydentem". - mówił kandydat Demikratów.
John McCain wytknął Obamie, że kilka miesięcy temu wyraził gotowość rozmów z przywódcami Iranu bez warunków wstępnych. "Senator Obama nie rozumie, że siadając przy jednym stole z kimś kto mówi, że zniszczy Izrael i wymaże ten kraj z mapy, legitymizuje się takie stwierdzenia. To jest niebezpieczne". John McCain zasugerował, że Obama jest zbyt naiwny by zostać prezydentem.