Z posiadanych przez dziennik materiałów wynika, że Czesław Kiszczak oskarżał polskich bohaterów o przygotowywanie akcji dywersyjnych i szpiegostwo. W podpisanym przez niego dokumencie z 1950 roku znajduje się opis rzekomych przygotowań do tego rodzaju akcji. Miała ich dokonać grupa 220 oficerów, którzy zamierzali wrócić zza granicy po wojnie do Polski. "Szkolono ich w akcji sabotażowej, minerstwie, pirotechnice i niszczeniu urządzeń kolejowych" - napisał wówczas Kiszczak. Dziś generał zmienił zdanie o oficerach. W rozmowie z gazetą przyznaje, że żołnierze nie stanowili żadnego niebezpieczeństwa dla państwa polskiego. Dopytywany o to, dlaczego w takim razie ich rozpracowywał, zasłania się niepamięcią.
Dla przyjeżdżających z Zachodu oficerów zarzut szpiegostwa oznaczał w komunistycznej Polsce w najlepszym razie lata spędzone w więzieniu. Bardzo często była to kara śmierci - przypomina gazeta.
Więcej na ten tenat w dzienniku "Polska".
Polska/iar adb/dyd