Dotychczas zgłoszono 194 przypadki, które zakończyły się zgonem pacjentów. Ich rodziny twierdziły, że powodem było podanie złego leku. Lubelska prokuratura podkreśla jednak, że nie potwierdzono tego ostatecznie w żadnym z tych przypadków. Dochodzenie określające, czy to właśnie feralny Corhydron był przyczyną śmierci pacjenta, jest bowiem żmudne, a sekcja zwłok niewiele daje, bo lek szybko się rozkłada.
Śledczy z Lublina wyselekcjonowali na razie 13 przypadków, którymi prowadzący dochodzenie zajmą się dokładnie. Będą m.in. studiować obszerne dokumentacje medyczne.
Instytut Ekspertyz Sądowych z zakresu toksykologii, potwierdził w ogólnej opinii, że scolina - substancja znajdująca się w wadliwej serii Corhydronu - może prowadzić do zwiotczenia mięśni. Nie odniesiono tego stwierdzenia jednak do żadnego z badanych przypadków.