Gość audycji "Sygnały Dnia" w Programie Pierwszym Polskiego Radia powiedział, że trzeba wyjaśnić okoliczności śmierci Szymona, a także działania odpowiednich instytucji przez ostatnie dwa lata. Rzecznik podkreślił jednak, że rodzina Szymona nie żyła na pustyni i trudno zrozumieć, jak doszło do tego, że przez dwa lata nikt nie zauważył nieobecności chłopca. Zdaniem Rzecznika, trzeba się zastanowić, czy traktujemy dzieci jak własność dorosłych, czy też czujemy się za nie odpowiedzialni i reagujemy w niepokojących sytuacjach. Jest to okazja, aby zastanowić się nad naszą wrażliwością i odpowiedzialnością za budowanie społeczeństwa - powiedział Marek Michalak.
Rzecznik przyznał, że prawo nie jest w stanie przewidzieć wszystkich sytuacji, a instytucje zajmujące się rodziną nie mogą śledzić losów wszystkich dzieci. Bardzo ważna jest więc wrażliwość społeczeństwa i dzielenie się informacjami. Rzecznik podkreślił, że skończyła się poprzednia epoka, w której współpraca z służbami państwa była oceniana negatywnie. Teraz, w demokratycznym państwie, jesteśmy współodpowiedzialni za rzeczywistość, a służby państwa mają pomagać obywatelom. Marek Michalak dodał, że jeśli ktoś nie chce osobiście przekazać informacji, to może zadzwonić na infolinię policyjną lub telefon zaufania. "Nawet jeśli podejrzenia się nie potwierdzą, to lepiej trzy razy sprawdzić niż raz tego nie zrobić i mieć poczucie że nie pomogłem dziecku" - powiedział Rzecznik.
Wczoraj Sąd Rejonowy w Bielsku-Białej aresztował na 3 miesiące 40-letnią matkę chłopca, Beatę Ch., i jej konkubenta Jarosława R., odpowiedzialnych za śmierć dziecka. Sąd uznał, że istnieje duże prawdopodobieństwo popełnienia przez nich zarzucanych czynów. Kobieta usłyszała zarzut zabójstwa, mężczyzna nie udzielenia pomocy dziecku, które znajdowało się w położeniu zagrażającym życiu.
IAR
