Jarosław Kaczyński spędzi pierwszy dzień Świąt w rządowej willi w Warszawie. Tym razem nie spotka się w Pałacu Prezydenckim z bratem, który zdaniem premiera będzie wolał być nad morzem.
Premier nie lubi śmigusowych obyczajów, zwłaszcza polewania śpiących, ale przyznał, że w młodych latach lekki Śmigus się zdarzał - mama symbolicznie polewała braci. Na pytanie, czy nie miałby ochoty oblać kogoś zimną wodą premier stwierdził, że zdecydowanie nie, bo uważa to za zwykłe chuligaństwo.
Mimo Świąt premier zamierza pracować - przeczyta konieczne dokumenty i przygotuje spis spraw do załatwienia. Jarosław Kaczyński dodał, że miał taki zwyczaj także jako prezes partii i zwykle udawało mu się te plany zrealizować.
Poza lekturą służbowych dokumentów premier zamierza czytać między innymi poezję księdza Twardowskiego. Jarosław Kaczyński przyznał, że po raz pierwszy w życiu brakuje mu czasu na czytanie książek. Ostatnio - w Święta Bożego Narodzenia - udało mu się przeczytać "Michnikowszczyznę" Rafała Ziemkiewicza.
Premier powiedział, że nie ma zwyczaju siedzeć przed telewizorem, ale w Niedzielę Wielkanocną jak zawsze obejrzy transmitowaną z Watykanu papieskie błogosławieństwo Urbi et Orbi - Miastu i Światu.
To pierwsza Wielkanoc Jarosława Kaczyńskiego jako szefa rządu. Na pytanie czy to raczej ciężka praca, czy przyjemność, premier odparł, że ma poczucie, iż robi coś ważnego. "Może są ludzie, którzy się napawają władzą ale dla mnie to nie jest przyjemne" - dodał.
Premier wspominał, że kiedy kierował Kancelarią prezydenta Wałęsy pracował dłużej i nie miał do pomocy tylu ludzi. Zwrócił uwagę, że brakowało też komputerów. Jarosław Kaczyński podkreślił jednocześnie, że wówczas był o kilkanaście lat młodszy. "Dlatego subiektywnie, sprawowanie funkcji premiera to najcięższa praca w życiu" - podsumował Jarosław Kaczyński.
