Krynica-Zdrój-Kaczyński-premier-prezydent-zarzuty
Prezes PiS atakuje słownie premiera i prezydenta w Krynicy-Zdroju. Sugeruje, że rząd Donalda Tuska nie gwarantuje uczciwych wyborów i podtrzymuje zarzuty wobec prezydenta, którego w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" oskarżył o "dziwne kontakty" ze służbami specjalnymi.
Podczas Forum Ekonomicznego Jarosław Kaczyński opowiedział się za wcześniejszymi wyborami. Jednak - jego zdaniem - najpierw władzę w Polsce powinien objąć rząd ponadpartyjny. Sugerował, że obecny gabinet nie jest gwarantem uczciwości wyborów, a w tej sprawie trzeba mieć "ograniczone zaufanie". Na poparcie swojej tezy podał to, że Sejm odrzucił poprawki PiS-owskie do ordynacji wyborczej, które miały "zmniejszyć niebezpieczeństwo nadużyć". "Uczciwe wybory w Polsce wymagają ponadpartyjnego rządu" - mówił prezes PiS.
Jarosław Kaczyński krytykował też prezydenta. Wcześniej, w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" wskazywał, że Bronisław Komorowski "ma dziwne związki z ludźmi związanymi ze służbami" i bronił istnienia WSI. "Z faktami trudno dyskutować" - tak mówił dziś, pytany o te zarzuty. I wskazał, że niektórzy prezydenccy ministrowie niekoniecznie byli związani z opozycją demokratyczną. "Skąd jest generał Koziej? Skąd jest pan Nałęcz? Czy on był w opozycji może, czy może w PZPR-ze?" - pytał prezes PiS. Jarosława Kaczyńskiego dziwi dobór współpracowników przez prezydenta, w którego życiu "był taki moment, że był w opozycji".
IAT