"Możemy powiedzieć, że udało się przeprowadzić państwo polskie przez najtrudniejszy okres" - mówił Bronisław Komorowski.
Odnosząc się do 100 dni prezydentury, prezydent zaznaczył, że najlepiej jego dokonania oceniają wyborcy i opinia publiczna. A ta - jak mówił - jest mu bardzo łaskawa. Zaznaczył, że wyniki poparcia są dla niego źródłem satysfakcji.
Prezydent do najtrudniejszych spraw minionych stu dni zaliczył sprawę przeniesienia krzyża smoleńskiego sprzed Pałacu Namiestnikowskiego do Kościoła Świętej Anny. Przypomniał, że doszło do tego na mocy porozumienia z kurią i harcerzami. Odnosząc się do sprzeciwu tak zwanych obrońców krzyża podkreślił, że nie był w stanie wyobrazić sobie, iż ktoś może opluwać księży.
Prezydent mówił też o najważniejszych spotkaniach z zagranicznymi przywódcami. Jak wyjaśnił, jego podróże miały na celu "zlikwidowanie negatywnych skojarzeń, wątpliwości co do kierunku polityki państwa polskiego" oraz potwierdzić pogłębienie integracji z Unią Europejską i podkreślić rolę Trójkąta Weimarskiego. Dodał, że podtrzymane też zostały tak ważne dla Polski kontakty ze wschodnimi sąsiadami - krajami bałtyckimi, Rosją i Ukrainą. Bronisław Komorowski podkreślił, że liczy na otwarcie procesu budowy dobrych stosunków sąsiedzkich i współpracy z Rosją. Bronisław Komorowski dodał, że ma także zaproszenie od prezydenta Stanów Zjednoczonych Baracka Obamy.
Prezydent wyjaśnił, że zaprosił prezydent Litwy Dalię Grybauskaite na obchody Dnia Niepodległości, gdyż podtrzymał dobrą zasadę zapraszania przywódców litewskich na święta narodowe. Dodał, że odbyło się to niezależnie od tego, iż oczekujemy od Litwy wykonania wcześniejszych zobowiązań dotyczących mniejszości polskiej.
"Szukamy tego, co jest wspólne - jak nasze interesy na arenie Unii czy kwestia bezpieczeństwa regionu, która będzie omawiana na szczycie w Lizbonie"- mówił prezydent.