Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Proces Jarosław Kaczyński kontra Agora

0
Podziel się:

Jarosław Kaczyński domaga się od Agory - wydawcy "Gazety Wyborczej" - publicznych przeprosin i 50 tysięcy złotych zadośćuczynienia. Przed warszawskim sądem rozpoczął się i od razu zakończył proces cywilny o naruszenie dóbr osobistych byłego premiera. Chodzi o sugestie "Gazety Wyborczej" z 2007 roku, że Jarosław Kaczyński mógł jako szef rządu popełnić przestępstwo w sprawie swego zarządzenia z 23 października 2007 roku o zasadach niszczenia dokumentacji ABW.

Wyrok - za 2 tygodnie.

Były premier mówił dziś przed sądem, że artykuł "Gazety Wyborczej" miał charakter zniesławiający go, a zawarte w nim sugestie były bezpodstawne. Według Jarosława Kaczyńskiego artykuł "Gazety Wyborczej" oskarżał go o to, że "za czasów jego rządów, za jego wiedzą i zgodą służby specjalne dopuszczały się łamania prawa, albo wręcz przestępstw, co - jak zaznaczył były premier - "nigdy nie miało miejsca, bo nigdy też niczego nie niszczono". Dodał, że zarzuty i sugestie stawiane w tekście "Gazety Wyborczej" o tyle są niezasadne, że w rzeczywistości dotyczą aktu normatywnego, a nie podpisania decyzji administracyjnej. Jak tłumaczył Kaczyński, różnica ta jest o tyle znacząca, bo jedynie decyzja administracyjna nakazuje wprost jakiemuś podmiotowi wykonanie jakiejś czynności. "Podpisany przeze mnie akt normatywny niczego nie nakazywał, a wręcz był wykonaniem nałożonego na mnie jako premiera obowiązku prawnego wynikającego z obowiązującej od lat ustawy, a więc dodatkowo nie wykonywanego przez moich poprzedników" - mówił
Jarosław Kaczyński. Zaznaczył, że w takim kontekście, o ile kwestionowany przez niego artykuł zarzucał mu przekroczenie uprawnień, to w odwrotnej sytuacji mógłby powstać tekst "Gazety Wyborczej" na temat niedopełnienia przez niego obowiązków i uchybienia.

Przesłuchiwany w tej sprawie autor artykułu Wojciech Czuchnowski wyjaśnił z kolei, że jego artykuł nie był wymierzony personalnie w premiera Jarosława Kaczyńskiego. Jak mówił przed sądem Czuchnowski, jego celem było przedstawienie wątpliwości dotyczących treści zarządzenia na temat zasad niszczenia tak zwanych legalizacyjnych dokumentów ABW, w tym także tych wytwarzanych przez CBA. Wyjaśnił, że wątpliwości zrodziły się tu po głośnej akcji CBA w resorcie rolnictwa,a więc dużo wcześniej przed podpisaniem przez premiera zarządzenia. Dziennikarz tłumaczył, że podczas operacji CBA - dla uwiarygodnienia operacji w sprawie odrolnienia gruntów pod Mrągowem - były wytwarzane nie tylko dokumenty legalizacyjne dla funkcjonariuszy (czyli na przykład fałszywe dane personalne agentów), ale też dokumenty samorządowe. Zdaniem Czuchnowskiego pojawiły się wtedy obawy, że również takie dokumenty mogą być w myśl zarządzenia premiera Kaczyńskiego niszczone.

Dziennikarz zaprzeczył, by jego intencją było ośmieszenie, znieważenie, czy pomówienie byłego premiera Jarosława Kaczynskiego.

Po błyskawicznym, bo trwającym zaledwie kilka godzin procesie, sąd zdecydował, że wyrok w tej sprawie zostanie ogłoszony 21 października.

wiadomości
IAR
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)