Podczas dzisiejszej rozprawy zeznawali jego koledzy. Na sądowym korytarzu powtarzali informacje o chorobie.
W opinii jednego z kierowców mężczyzna mógł mieć guza w mózgu i dlatego tracił przytomność. Wiadomo, że były też plotki o padaczce. Kierowcy nie wiedzą zaś czy szef firmy "Kosmos" zatrudniał osoby mające kłopoty ze zdrowiem. Właściciele agencji turystycznej Kosmos będą odpowiadać w odrębnym procesie.
Teraz na ławie oskarżonych zasiada osiem osób, między innymi lekarka i specjaliści BHP. Zdaniem prokuratury osoby te poświadczały nieprawdę w zwolnieniu lekarskim i ewidencji czasu pracy.
Według opinii biegłego kierowca autokaru - który był jedną ze śmiertelnych ofiar wypadku - nieprawidłowo wyprzedzał inne auto. Jechał za szybko i wyprzedzał w czasie, gdy z naprzeciwka nadjeżdżała ciężarowa laweta. To właśnie doprowadziło do czołowego zderzenia obu pojazdów, a w konsekwencji do śmierci tak wielu osób.
Po zderzeniu pojazdów autokar stanął w płomieniach - zapaliło się paliwo ze zniszczonego zbiornika pojazdu.