Rzeczniczka prokuratury Monika Lewandowska wyjaśnia, że zebrane przeciwko Weronice M. jawne dowody nie są wystarczające, aby stwierdzić o jej winie. Prokurator uznał, że Weronika M. nie powoływała się na wpływy w Ministerstwie Skarbu i wydawnictwie, a także, że nie pośredniczyła w korzystnej prywatyzacji wydawnictwa. Prokurator uznał, że Weronikę M. i nabywcę łączyła zwykła umowa cywilno-prawna. Kobieta doradzała mu i z tego tytułu należało jej się wynagrodzenie.
Monika Lewandowska dodaje, że materiały niejawne, które dostarczyło Centralne Biuro Antykorupcyjne nie zostały wzięte pod uwagę, ponieważ mogły zostać zebrane z naruszeniem prawa. Prokurator będzie prowadził śledztwo w sprawie przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy CBA w tej sprawie.
Postanowienie o umorzeniu śledztwa jest nieprawomocne i prokuratura może się odwołać. Śledztwo przeciwko prezesowi Wydawnictwa Naukowo-Technicznego jest prowadzone nadal.