"Firmom coraz trudniej ubezpieczyć majątek" - pisze "Puls Biznesu".
Towarzystwa ubezpieczeniowe zaostrzyły politykę oceny ryzyka. Unikają firm z łatwopalnych branż, na przykład drzewnej, papierniczej, lakierniczej i zakładów zagrożonych powodzią. Niektóre firmy nie dostają żadnej oferty ubezpieczeniowej, a reszta płaci więcej.
Dyrektor Andrzej Liwacz z PZU mówi, że "nie ma branż, które zostały przez nas skreślone. Problem z uzyskaniem oferty ochrony leży gdzie indziej - towarzystwa zaczęły wymagać zabezpieczeń, między innymi przeciwpożarowych, zbliżonych do tych, które są standardem w Europie zachodniej. I, niestety, wiele firm ich nie spełnia. W wielu wypadkach taniej byłoby zburzyć zakład i postawić od nowa, niż przerabiać".
Ostrzejsze wymagania zaskoczyły firmy. Dyrektor Krzysztof Grelewicz z Ergo Hestia mówi, że zmiany wymusiły zachowania niektórych firm, które na przykład chciały ubezpieczenia zakładu zbudowanego na terenie zalewowym. Ubezpieczyciel, który decyduje się w takim wypadku na złożenie oferty, bierze na siebie całe ryzyko - tłumaczy Grelewicz.
"Puls Biznesu" 16 09/Siekaj/pbp