Zdaniem Rafała Ziemkiewicza, decyzja obywateli Irlandii może wyjść Europie na dobre. Publicysta jest przekonany, że pewne dobre projekty, jakie chciała zrealizować Unia - wymagające sprawnego, wspólnotowego działania - będą musiały poczekać na lepsze czasy, ale porażka powinna być dobrą nauczką dla brukselskiej biurokracji.
Zdaniem doktora Leszka Jesienia z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, decyzja Irlandczyków pokazuje, że język instytucji unijnych nie jest zrozumiały dla mieszkańców krajów członkowskich. Doktor Jesień podkreśla, że to już kolejna nieudana próba reformy Unii.
Z kolei znawca prawa europejskiego, profesor Artur Nowak-Far ze Szkoły Głównej Handlowej, spodziewa się powtórzenia referendum w Irlandii. Przypomina, że Irlandczycy odrzucili Traktat Nicejski, umożliwiający choćby przyjęcie Polski do Unii. Po ponownym przeprowadzeniu debaty narodowej, zmienili zdanie.
Politolog z Uniwersytetu Śląskiego Tomasz Słupik uważa, że po irlandzkim referendum Unia Europejska znalazła się na zakręcie. Zdaniem politologa rząd irlandzki będzie teraz próbował znaleźć jakąś prawną lukę, która pozwoli na powtórzenie referendum i postara się przekonać obywateli do Traktatu.
Minister kultury Bogdan Zdrojewski również uważa, że fakt odrzucenia przez Irlandczyków Traktatu Lizbońskiego stawia Europę w trudnej sytuacji ale nie jest to, jego zdaniem, sytuacja beznadziejna. Minister kultury i dziedzictwa narodowego podkreślił w rozmowie z IAR, że Polska była bardzo zaangażowana w trudne negocjacje w sprawie Traktatu. Jego zdaniem przyjęcie dokumentu przez wszystkie kraje Wspólnoty pozwoliłoby na usprawnienie pracy Unii.
Odrzucenie traktatu przez Irlandczyków oznacza, że nie wejdzie on w życie od stycznia przyszłego roku, jak chciała Bruksela.
Ten temat zapewne zdominuje unijny szczyt w przyszłym tygodniu.