W niedzielę 23 listopada prezydenci Polski i Gruzji pojechali na granicę gruzińsko-osetyjską. W pobliżu ich kolumny oddano strzały z broni maszynowej.
Premier Donald Tusk tuż po zajściu skrytykował stronę gruzińską za nieostrożność i narażenie polskiego prezydenta na niebezpieczeństwo. Jak powiedział, uwagi zawarte w raporcie na temat złej organizacji wizyty prezydenta w Gruzji są zasadne, a niektóre "nawet bulwersujące". Szef rządu nie zgodził się jednak z twierdzeniem, jakoby cały incydent był gruzińską prowokacją.
Z taką tezą nie zgadza się też Lech Kaczyński. Minister w kancelarii prezydenta Piotr Kownacki powiedział też, że prezydent bardzo ceni sobie pracę funkcjonariuszy Biura Ochrony Rządu, którzy uczestniczyli w zdarzeniu.
Tymczasem Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego zapowiedziała, że złoży do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa polegającego na ujawnieniu tajemnicy służbowej. Chodzi o publikację "Dziennika" pod tytułem "ABW oskarża Gruzinów", w którym dziennikarze - jak informuje Agencja - przytoczyli tezy zawarte w raporcie, opatrzonym klauzulą "poufne".