Grigorij Karasin z rosyjskiego MSZ poinformował, że został podpisany protokół, zgodnie z którym "obie strony zobowiązały się podtrzymywać kontakty związane z poszukiwaniem i zwrotem jeńców wojennych".
Na miejsce wymiany jeńców wybrano drogę między stolicą kraju Tbilisi i miastem Gori.
Do wymiany miało dojść wczoraj w południe, jednak wstrzymali ją Rosjanie, którzy oskarżyli Gruzję o zerwanie umowy w tej sprawie. Doradca dowódcy Północnokaukaskiego Okręgu Wojskowego pułkownik Andriej Bobrun mówił, że do wzajemnego przekazania jeńców nie doszło, gdyż strona gruzińska nieoczekiwanie wysunęła żądania charakteru wojskowo-politycznego. Jakie to miały być żądania, wojskowy nie uściślił.
Na razie nie wiadomo, ilu żołnierzy dostało się do niewoli. Tbilisi podaje liczbę 50 żołnierzy gruzińskich zaginionych bez wieści, a Moskwa mówi o 14 żołnierzach, z którymi stracono kontakt.
Mimo obietnic i zapowiedzi, Rosjanie wciąż nie wycofali się z Gruzji - donoszą wysłannicy Polskiego Radia na Kaukaz. Rosyjscy żołnierze nadal okupują miasto Gori i blokują dojazd od strony Tbilisi.
Gruzińska wiceminister spraw wewnętrznych raz jeszcze zażądała natychmiastowego wycofania się Rosjan z Gruzji.
"Nie widzimy żadnych znaczących ruchów rosyjskiej armii na północ czyli w kierunku Rosji. Odnotowujemy za to ruchy na południe czyli do środkowej Gruzji. Niewywiązywanie się z podpisanego rozejmu zarzuciły Rosji również Stany Zjednoczone i Francja" - mówiła Eka Zguladze.
Według szacunków gruzińskiego MSW, w czasie 10 dni wojny po stronie gruzińskiej zginęło 197 osób, a 469 zostało rannych. Human Rights Watch poinformowała, że po stronie osetyjskiej zginęły nie tysiące ludzi, jak podawali Rosjanie, ale raczej dziesiątki. Dokładne szacunki nie są jednak znane.