Według projektu, powstawałyby tak zwane grupy przedszkolno-podstawowe i gimnazjalno-licealne. Zespół szkół mógłby zatrudniać jednego dyrektora, zaoszczędziłby też na administracji.
Pomysł pojawił się w 2010 roku, ale w maju 2011 roku po protestach ZNP premier od niego odstąpił. Dlatego szef związku Sławomir Broniarz uważa, że rząd próbuje wprowadzić zapis "kuchennymi drzwiami", w projekcie ustawy o finansach publicznych. Nauczycielski związek uważa, że doprowadzi to do likwidacji wielu szkół.
Krytycy pomysłu wskazują też w dzienniku, że licea są w gestii powiatów, a gimnazja podlegają gminom, wobec czego ciężko będzie obu organom porozumieć się w sprawie podziału subwencji oświatowej na łączoną placówkę.
Więcej w "Rzeczpospolitej"
Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)/"Rzeczpospolita"/to/kawo