Gazeta przypomina, że byli szefowie służb specjalnych przez całe lata 90-te zapewniali, że po 1990 roku zabroniono służbom werbowania agentów spośród ludzi mediów. Ustawa mówi jednak, ze "jeśli funkcjonariusz WSI korzysta z tajnej współpracy z nadawcą, redaktorem naczelnym, dziennikarzem lub osobą prowadzącą działalność wydawniczą" musi zrezygnować z agenta w ciągu sześciu miesięcy od wejścia w życie ustawy. Chyba, że zielone światło dadzą mu najwyżsi zwierzchnicy.
Dziennik podkreśla też, ze w ustawie znalazł się zapis, który każe rezygnować z agentów w mediach i spółkach również funkcjonariuszom ABW i Agencji Wywiadu. Zapytany, dlaczego ustawa o wojskowych służbach zajęła się agentami cywilnych służb, Marek Surmacz z PiS, który pilotował ustawę w sejmie odpowiada, że nowe służby będą mogły zatrudniać ludzi ze służb cywilnych. Dodaje, że przepis jest po to, by ludzie z cywilnych służb podlegali takim samym weryfikacjom jak ludzie z wojskowych. "Poza tym chcemy, żeby media były w końcu wyłączone z działalności agenturalnej" - dodaje. Funkcjonariuszowi, który nielegalnie współpracuje z mediami grozi od 6 miesięcy do 8 lat więzienia. Więcej na ten temat w "Rzeczpospolitej".
rzeczp/km/gaj