Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

"Rzeczpospolita" - bobry - sprzeciw myśliwych

0
Podziel się:

Rząd obwinia o powódź bobry. Bronią ich ekolodzy i myśliwi. Pierwsze zwierzęta, które szef MSWiA ogłosił "największymi wrogami wałów", mogły zginąć już w poniedziałek, ale łowczy odmówili strzelania - pisze "Rzeczpospolita".

Zlecenie wybicia 20 bobrów żyjących wzdłuż nadodrzańskich umocnień w Zachodniopomorskiem trafiło w piątek do szczecińskich kół łowieckich Bielik i Trop. Wydał je Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych w Szczecinie. Powód? Jak twierdzi dyrektor Tomasz Płowens, bobry podziurawiły wały na odcinku 9 kilometrów wzdłuż Odry.
Odstrzał miał się zacząć teraz i zakończyć do 30 czerwca. Ale wiele wskazuje, że do niego nie dojdzie. Alojzy Pietras, łowczy z koła Bielik, mówi wprost, że odmówi odstrzału. - Kto wymyślił, by strzelać do bobrów w okresie rozrodczym - oburza się. - Pan by strzelał do matki z młodymi? I w ogóle na jakiej podstawie mielibyśmy odstrzeliwać bobry, które przecież są cały rok pod ochroną?
Alozjy Pietras podkreśla, że sposobu strzelania do bobra nie reguluje nawet regulamin łowiecki. Jego zdaniem decyzja o odstrzale jest sprzeczna z przepisami i została podjęta, żeby przykryć ludzkie zaniedbania.
Ekolodzy uważają, że decyzja o odstrzałach ma charakter propagandowy.
"Kiedy powódź obnażyła ludzkie zaniedbania, ktoś najwyraźniej sobie wymyślił, że trzeba znaleźć winnego. Tymczasem takie decyzje bez wiarygodnego uzasadnienia to niebezpieczny precedens" - uważa Paweł Średziński z organizacji ekologicznej World Wildlife Fund Polska.
Więcej - w "Rzeczpospolitej".

Informacyjna Agencja Radiowa/IAR/Rzeczpospolita/dj

wiadomości
IAR
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)