Sam Zbigniew Ćwiąkalski twierdzi, że całe doniesienie to bzdura, bowiem we wskazanym terminie najpierw uczestniczył w spotkaniach w Pradze, a później wręczał w Zakopanem nagrodę skoczkowi narciarskiemu Wolfganowi Loitzlowi. Były minister zapowiada, że będzie się domagać od "Nie" odszkodowania.
Tymczasem "Rzeczpospolita" podkreśla, że prowadząca obecnie sprawę prokuratura w Chodzieży umarzała wcześniej wiele postępowań w sprawie Stokłosy i jego współpracowników. Kontrole wykazały, że jedna trzecia umorzeń tych spraw była przedwczesna lub nietrafna - pisze gazeta.
Więcej na ten temat w "Rzeczpospolitej".
"Rzeczpospolita". /IAR adb/orzechowska