Dziennik zaznacza, że nawet, jeśli system antyrakietowy zadziała bez zarzutu, z istnieniem wyrzutni na terytorium Polski, będzie wiązało się ryzyko finansowe. To do naszych władz zgłoszą się przedstawiciele państwa, na którego terytorium spadną szczątki zestrzelonej wrogiej rakiety - podkreśla "Rzeczpospolita"
Według Amerykanów, takie ryzyko jest minimalne, gdyż pociski z wyrzutni w Polsce mają strącać rakietę ponad 100 kilometrów nad powierzchnią ziemi, czyli poza ziemską atmosferą.
Według rozmówcy gazety, rzecznika MSZ Piotra Paszkowskiego, prawdopodobieństwo tego typu roszczeń ze strony innych państw jest bliskie zeru. Paszkowski zaznacza, że Amerykanie wyrażają w umowie z Polską polityczną wolę wzięcia na siebie odpowiedzialności za szkody wynikłe z użycia instalacji.
Zgodnie z porozumieniem z Waszyngtonem, Amerykanie zobowiązali się do udzielenia nam pomocy prawnej w razie strat powstałych w wyniku użycia tarczy oraz do "życzliwego rozpatrzenia możliwości zwrotu" ewentualnych kosztów. Każda sytuacja ma być rozpatrywana indywidualnie w ramach dwustronnej rady konsultacyjnej. - dodaje "Rzeczpospolita"
"Rzeczpospolita"/mf/łp