Według dziennika, 27 lutego do Warszawy przyjedzie 20 przywódców największych organizacji z całego świata zrzeszonych w Komisji Roszczeń do spraw Majątkowych. Przede wszystkim chcą spotkać się z polskimi władzami. Twierdzą, że będą rozmawiać o rekompensatach za majątek utracony w czasie II wojny światowej. Zdaniem dyrektora do spraw międzynarodowych Komitetu Żydów Amerykańskich Andrew Baker'a, polski rząd dawał im sygnały, iż mogą liczyć na korzystniejsze zadośćuczynienie - 20 procent obecnej wartości utraconego mienia, bo tyle otrzymali zabużanie, zamiast 15, które przewiduje projekt polskiej ustawy.
Odszkodowania miałyby być wypłacane w czterech transzach, począwszy od 2009 roku. W przypadku, gdy zabrany budynek lub majątek ziemski wciąż istnieje i należy do państwa, rozważane jest przyznanie rekompensaty w naturze, choć także ograniczonej do jednej piątej nieruchomości. Projekt ustawy ma być gotowy 7 lutego. W Polsce nikt jednak o takiej ofercie nie słyszał. Ministerstwo Skarbun nie potwierdza też terminu 7. lutego - pisze "Rzeczpospolita".
Sprawa rekompensat ciągnie się od lat. I dotyczy nie tylko żydowskich spadkobierców. Na identycznych warunkach rekompensaty otrzymaliby także poszkodowani obywatele polscy niemający żydowskich korzeni.
Polska jest jednym z ostatnich krajów Europy, który nie przyznał rekompensat ofiarom Holokaustu. Na Węgrzech zwrócono jedynie 7 procent wartości majątków. Ale na przykład w Rumunii, Francji, Belgii czy Niemczech poszkodowani otrzymali pełny zwrot zabranej własności, informuje "Rzeczpospolita".
"Rzeczpospolita/ arturu / mb
