Według ekspertów, przestępcy seksualni wychodzą z więzień naładowani popędem i agresją, dlatego powinni być monitorowani przez policję. Przewodnicząca Ochrony Praw Dziecka Mirosława Kątna uważa, że policja powinna współpracować w tej sprawie z ośrodkami pomocy społecznej.
Tymczasem sądy, choć mają możliwość ochraniania społeczeństwa przez niebezpiecznymi ludźmi, korzystają z niej niezwykle rzadko - zauważa "Rzeczpospolita".
Według danych Ministerstwa Sprawiedliwości, w ubiegłym roku tylko w dwóch przypadkach umieszczono przestępców seksualnych po wyjściu z więzienia w zakładzie zamkniętym.
Seksuolog doktor Stanisław Dulka ostrzega, że według amerykańskich badań 25-40 procent pedofilów, którzy przeszli resocjalizację i są wspomagani farmakologicznie, i tak wraca na drogę przestępstwa.
"Rzeczpospolita"/iar/mf/orzechowska