W tym roku pierwszypierwszy raz miało być inaczej. Rząd postanowił przeznaczyć w budżecie państwa 85 milionów złotych na pomoc rozwojową. To blisko 70 milionów więcej niż w zeszłym roku. Do tej pory zdołano jednak z tego wykorzystać dziesiątą część.
Reszta nie mogła być odblokowana, bo w otoczeniu premiera zamierzano przeznaczyć większość wsparcia dla Ukrainy i Białorusi. MSZ z kolei chciało trzymać się zobowiązań podjętych wobec Unii i skoncentrować pomoc na krajach Azji i Afryki. Tymczasem, jeśli fundusze nie zostaną wypłacone do końca roku, to przepadną.
Wiceminister spraw zagranicznych Rafał Wiśniewski zapewnił gazetę, że długotrwała procedura przyznawania pomocy ruszy za kilka dni. Przyznał jednak, że to, kto otrzyma pomoc pozostaje tajne. Wzbudza to podejrzenia niektórych organizacji pozarządowych, które obawiają się, że pieniądze zasilą głównie organizacje zajmujące się Ukrainą i Białorusią, w których działają doradcy premiera. Więcej na ten temat w "Rzeczpospolitej".
rzeczp/km/chod.