Łukasz Lorentowicz uważa, że posłanka Sawicka, a także Mirosław Drzewiecki naciskali na niego, by składał korzystne dla Platformy zeznania w sprawie finansowania kampanii prezydenckiej Donalda Tuska w 2005 roku. Lorentowicz był jedną z głównych osób działających na zapleczu kampanii obecnego premiera. Odpowiadał między innymi za pracę wolontariuszy.
Na początku 2007 roku był przesłuchiwany przez warszawską Prokuraturę Okręgową, która prowadziła śledztwo w tej sprawie. Zeznał wówczas, że współpracownik Mirosława Drzewieckiego przelewał na jego konto pieniądze potrzebne na pokrycie kosztów wyjazdów wolontariuszy w teren. Pieniądze te zostały przelane z konta Komitetu Wyborczego PO. Następnie Lorentowicz miał je przelewać na konto współpracowników Drzewieckiego.
Według gazety, sprawa ucichła po przejęciu władzy przez Platformę. Więcej na ten temat w "Rzeczpospolitej".
"Rzeczpospolita"/iar/mf/MagM