W tegorocznej walce o Senat po raz pierwszy z każdego ze 100 okręgów mandat zdobędzie tylko jeden kandydat. Już dziś widać - zauważa gazeta - że partie nie wszędzie wierzą w siłę politycznych szyldów, bo wolą poprzeć niezrzeszonego pewniaka, niż wystawić słabszego kandydata z własnej listy.
"Rzeczpospolita" zauważa, że choć PO nie powinna mieć najmniejszych problemów z wystawieniem stu mocnych kandydatów do Senatu to okazało się to nie takie proste. W Lubelskiem nie wystawi żadnego, co zwiększa szanse Izabeli Sierakowskiej z SdPl. Kandydata rządzącej partii nie będzie też w okręgu obejmującym między innymi Łuków i Puławy. Gazeta dodaje, że PO ma jednak sporo politycznych pewniaków, na przykład minister rozwoju regionalnego Elżbietę Bieńkowską, pierwszego szefa IPN Leona Kieresa czy obecnie zasiadających w Senacie Bogdana Borusewicza, Jana Rulewskiego i Barbarę Borys-Damięcką.
"Rzeczpospolita" pisze, że wśród kandydatów PiS do Senatu można będzie znaleźć Zuzannę Kurtykę, wdowę po Januszu Kurtyce, byłego eurodeputowanego LPR Bogdana Pęka.
SLD z kolei nie zgromadził elektryzujących nazwisk. Być może dlatego, że większość znanych polityków lewicy postanowiła wystartować jako kandydaci niezależni, na przykład Włodzimierz Cimoszewicz czy Andrzej Celiński.
Więcej na ten temat - w "Rzeczpospolitej".
Informacyjna Agencja Radiowa/IAR/Rzeczpospolita/kry/dj