Rzecznik Izby Celnej w Przemyślu Małgorzata Eisenberger-Blacharska mówi gazecie, że musi komisyjnie spalić kilkaset par butów i ubrań. Z dymem pójdą kurtki, dresy i buty zarekwirowane przez celników na bazarach lub na granicy. Sądy orzekły już przepadek towarów na rzecz Skarbu Państwa i celnicy mogliby przekazać je potrzebującym. A chętnych nie brakuje - proszą o nie domy dziecka i instytucje charytatywne.
Jednak po wejściu Polski do Unii Europejskiej zgodę na nieodpłatne przekazanie podróbek muszą wyrazić firmy, których logo na nich widnieją. A te niechętnie się na to zgadzają, tłumacząc że nie chcą aby towary kiepskiej jakości były firmowane ich marką.
W magazynach izb celnych w całym kraju zalegają dziesiątki tysięcy ubrań i butów - podkreśla "Rzeczpospolita". Większość zamiast trafić do potrzebujących, będzie musiała zostać spalona.
Rzeczpospolita/chojecki/jędras