"Rzeczpospolita" wyjaśnia, że nazwisko ministra przewija się w śledztwie dotyczącym gigantycznych malwersacji. Mieli się ich dopuścić szefowie i udziałowcy spółki Kraków Business Park.
Jak czytamy, kilku świadków zeznało, że Klich był znajomym Adama Ś. -byłego szefa KBP. Mężczyzna jest podejrzewany o kierowanie grupą przestępczą i wyprowadzenie za granicę przynajmniej 50 milionów euro.
Dziennik ustalił, że Adam Ś. w lutym 2007 roku pożyczył Instytutowi Studiów Strategicznych 50 tysięcy złotych. Organizuje on konferencje między innymi z zakresu bezpieczeństwa i spraw międzynarodowych. Prezesem instytucji był wówczas Klich. Szef MON, w liście przesłanym do "Rzeczpospolitej" wyjaśnił, że pieniądze zostały przeznaczone na "cele statutowe". Oprocentowanie pożyczki, która miała zostać zwrócona do końca kwietnia, wynosiło 7 procent w skali roku. Gazeta zaznacza, że instytut nie miał tych pieniędzy, więc biznesmen zgodził się na aneks do umowy i przeniesienie spłaty na grudzień.
Zdaniem "Rzeczpospolitej" minister Klich bagatelizuje teraz znajomość z przedsiębiorcą.
"Rzeczpospolita"/IAR/kw/ęłęó