Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

"Rzeczpospolita" Lew Rywin, czyli TW Eden

0
Podziel się:

Lew Rywin blisko cztery lata był zarejestrowany przez SB jako tajny współpracownik - ujawnia "Rzeczpospolita". TW "Eden" donosił między innymi na dziennikarzy z USA, którzy relacjonowali pielgrzymkę papieża do Polski. Znany producent filmowy nie przyznaje się do współpracy.

Jak wynika z akt IPN, Rywin został zarejestrowany w roku 1982 i sam sobie wybrał pseudonim. "Rzeczpospolita" wyjaśnia, że znany producent filmowy nie podpisał jednak zobowiązania do współpracy, a złożył jedynie ustną deklarację. Z SB spotykał się chętnie, choć nie był przez służby wykorzystywany zbyt często. Dziennik ujawnia, że z akt IPN wynika, iż oficerom służb przeszkadzało pochodzenie "Edena" - w kolejnych dokumentach konsekwentnie przypominano jego żydowskie korzenie i prawdziwe imiona jego rodziców.
"Rzeczpospolita" opisując jego współpracę z bezpieką podaje między innymi, że gdy w styczniu 1984 roku Rywin został dyrekotrem agencji Poltel, odwiedził go pułkownik Zbigniew Mosakowski. To on pozyskał "Edena" do współpracy z Departamentem III MSW, odpowiedzialnym za zabezpiecznie kluczowych dla państwa obiektów gospodarczych. Lew Rywin miał przekazać Mosakowskiemu między innymi informacje o strukturze przedsiębiorstwa wraz z obsadą kadrową. Oficer prowadzący Rywina zaznaczył, że jest bardzo zadowolony ze wspólpracy z nim.
"Rzeczpospolita" dodaje, że po raz pierwszy znanego producenta próbowano go zwerbować w 1977 roku, kiedy miał wyjechać do USA w celach zarobkowych. Odmówił wtedy współpracy, jednak przywiózł do kraju dokumentację firmy porodukującej elementy budowlane, w której pracował.
SB wyrejestrowało Rywina w 1986.
Więcej na temat agenturalnej przeszłości Lwa Rywina - w "Rzeczpospolitej".

"Rzeczpospolita"/lm /kk

wiadomości
IAR
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)