Jak czytamy w dzienniku, sygnatariusze dokumentu to osoby zasiadające w Komisji Wspólnej Rządu i Mniejszości Narodowych i Etnicznych. Ich zdaniem, Przewoźnik świadomie nie podejmuje dialogu z mniejszościami i kieruje się swoimi poglądami, a nie dobrem społecznym.
Zdaniem członków stowarzyszeń niemieckich, sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa wyszukuje kruczki prawne i blokuje inicjatywy w upamiętnianiu poległych na ziemiach polskich, jeśli nie byli Polakami. Takie zarzuty padają także ze strony mniejszości ukraińskiej i litewskiej. "Rzeczpospolita" zaznacza, że nie wszystkie mniejszości chcą odwołania Przewoźnika. Przeciwny temu jest związek Ormian w Polsce, który chwali sobie współpracę z Radą.
Sekretarz Rady na łamach "Rzeczpospolitej" stanowczo odrzuca zarzuty. Zdaniem Andrzeja Przewoźnika akcję przygotowali Ukraińcy i Niemcy, którzy na polskiej ziemi chcą upamiętniać zbrodniarzy z UPA oraz poległych w Polsce esesmanów.
Cały artykuł w "Rzeczpospolitej"
"Rzeczpospolita"/iar/kw/jp